Odbuduj to co ma być odbudowane

Teatr Miejski – dawny budynek teatru, istniejący w Bydgoszczy w latach 1896-1946. Kres istnienia budynkowi teatru przyniósł rok 1945. Podczas walk o wyzwolenie miasta gmach został trafiony pociskami, a następnie spaliło się wnętrze obiektu. Decyzję wyburzenia nadającego się do odbudowy Teatru Miejskiego podjął ówczesny wiceprezydent miasta Jagniewski. Ostatecznie gmach rozebrano wiosną 1946 r., a teren po wyburzonym teatrze przeznaczono na zieleniec.





Puzzle, (c) Luksoft

Podaj cegłę !

W oczekiwaniu na spełnienie marzeń nas wszystkich, zakochanych w dawnej Bydgoszczy
proponujemy zabawę :)



iPuzzle, (c) Luksoft

Gorąca dyskusja. I bardzo dobrze. Łączy nas Bydgoszcz !

Przedstawiciele naszego Stowarzyszenia uczestniczyli w dyskusji na temat  
Spotkanie odbyło się w Klubie "Orion" na osiedlu Błonie.
Poprowadził je przewodniczący Społecznego Komitetu Rekonstrukcji Zachodniej Pierzei 
Andrzej Adamski.


Portal Bydgoski, 1 lutego 2012 roku
http://www.portalbydgoski.pl/wicemarszalek-uwaza-za-konieczne-odbudowanie-symboli-bydgoszczy

W środę Dom Kultury ,,Orion” na Błoniu odbyło się spotkanie poświecone idei odbudowy historycznej  Zachodniej Pierzei Starego Rynku. Spotkanie poprowadził przewodniczący społecznego komitetu rekonstrukcji Zachodniej Pierzei Andrzej Adamski.

W krótkim wprowadzeniu Adamski przypomniał o szczególnym znaczeniu dla historii miasta Starego Rynku – To tutaj Bydgoszcz została przyłączona do macierzy – mówił Andrzej Adamski – Tutaj odbyły się także masowe rozstrzelania.

Kościół na Starym Rynku został wyburzony decyzję nadburmistrza Bydgoszczy Wernera Kampe  w 1940 roku, który planował w tym miejscu wybudować budynki administracyjne.

W czasie toczonej dyskusji pojawiło się wiele głosów zwolenników odbudowy Zachodniej Pierzei w historycznym kształcie, były jednak także głosy negatywne. Te ostatnie dotyczyły głównie kwestii finansowych, bowiem wybudowanie kościoła wiązało by się w przyszłości z kosztami jego utrzymania – Wierni go utrzymają – można było usłyszeć w odpowiedzi na te zarzuty – Opera i Filharmonia także przynosi straty – dodał Adamski. Wiele mówiono także o opinii biskupa Jana Tyrawy, który uważa, że nie ma potrzeby budowy kolejnego kościoła – Księdza biskupa cały czas próbujemy przekonać. Było by to znakomite miejsce na kościół akademicki, tak jak jest to w Warszawie – bronił inicjatywy Adamski.
,,Trzeba odbudować symbole Bydgoszczy”

Na końcu dyskusji głos zabrał wicemarszałek Edward Hartwich, którego wystąpienie można uznać za przełomowe. Jako bydgoszczanie musimy odbudować symbole naszego miasta. Tylko wtedy będziemy mogli mówić o Bydgoszczy metropolitarnej – mówił Hartwich mając na myśli Zachodnią Pierzeje oraz fontannę ,,Potop”. Wicemarszałek zadeklarował dużą życzliwość władz wojewódzkich dla tych projektów ze strony finansowej.  Po tym wystąpieniu na sali rozległy się oklaski.

Ulica Garbary 12








Ulica Pomorska

Reklama umieszczona na fasadzie kamienicy nr 22. Nazwy firmy brak.




Więcej starych napisów można zobaczyć na forum BSMZ "Bunkier"

Złota ulica

Express Bydgoski,  3 czerwca 2011 Autor: Jarosław Jakubowski 
Link do artykułu
Foto: internet
 Perełka bydgoskiej secesji wśród kandydatów na najpiękniejsza ulicę Polski i świata. Można głosować.
Mieszkańcy ulicy Cieszkowskiego walczą o wyrzucenie z niej autobusów miejskich. Ale zarząd dróg twierdzi, że to oznaczałoby zatkanie innej ważnej arterii - ulicy Śniadeckich.



W grudniu ubiegłego roku kilkudziesięciu mieszkańców ulicy Cieszkowskiego zablokowało wjazd na nią. Tak zaprotestowali przeciwko autobusom trzech linii, które hałasują tuż pod oknami zabytkowych kamienic, niszcząc je oraz nawierzchnię ulicy.

Chcą ochrony secesji

Rewitalizacja perełki bydgoskiej secesji jest jednym z głównych celów Stowarzyszenia Miłośników Ulicy Cieszkowskiego. - Chodzi nie tylko o wyremontowanie jezdni i chodników, ale przede wszystkim o nową filozofię poruszania się po mieście. Nie forsujemy przebudowy i wyburzeń, ale ograniczenie ruchu samochodowego w centrum, w tym również komunikacji publicznej. Mamy przykłady miast zachodnich, w których to świetnie funkcjonuje. Miasto nie jest dla samochodów. Miasto jest dla ludzi - uważa Grzegorz Kaczmarek ze stowarzyszenia.

Ale zdaniem Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, rozwiązanie proponowane przez mieszkańców Cieszkowskiego uderzy przede wszystkim w ich sąsiadów z innych ulic. - Zamykanie centrum dla komunikacji publicznej przy obecnym stanie infrastruktury jest niemożliwe - rozwiewa złudzenia Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy ZDMiKP.

Co proponują drogowcy?

Rozważane są trzy rozwiązania, mające odciążyć ulicę Cieszkowskiego. Po pierwsze, przekształcenie ulicy Świętojańskiej - na odcinku Pomorska-Gdańska - w ulicę dwukierunkową. Drugim pomysłem - najdalej idącym - jest przedłużenie ulicy Mazowieckiej aż do ulicy Gdańskiej. Wiązałoby się to z wyburzeniem wielu budynków oraz przebudową skrzyżowania Świętojańska-Gdańska. Jest też trzeci wariant - kapitalny remont ulicy Cieszkowskiego.

Wszystkie propozycje mają jednak poważne mankamenty.

- Gdybyśmy wyprowadzili z Cieszkowskiego autobusy komunikacji publicznej, spowodowałoby to przeciążenie ruchem ulicy Śniadeckich i po prostu zatkanie tej arterii, co, biorąc pod uwagę fakt, że wjeżdżają w nią samochody strażackie z ulicy Pomorskiej, byłoby katastrofą. Z kolei wprowadzenie ruchu dwukierunkowego na ulicy Świętojańskiej spowodowałoby ogromny wzrost natężenia ruchu - wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski.

Na kapitalny remont ulicy (wymiana nawierzchni, nowe chodniki i zatoczki) ZDMiKP nie ma obecnie pieniędzy.

Nasze najpiękniejsze

Bydgoszczanie mogą jednak wspólnie pomóc ulicy Cieszkowskiego. Magazyn „Wasze Podróże” organizuje trzecią edycję konkursu na najpiękniejszą ulicę Polski i świata. Cieszkowskiego startuje w pierwszej kategorii. W ubiegłym roku znalazła się na wysokim, ósmym miejscu. Aby oddać głos, należy wejść na stronę internetową http://www.waszepodroze.pl/?3,9,-1

Z historią w murach - tekst: Michał Świech - GazetaDom.pl

Dzięki inwestorom bydgoskie kamienice przeżywają drugą młodość. Chwała im za to. Jednak takich kamienic jest ciągle mało. Polecamy artykuł o polskich kamienicach.

Link do artykułu

 

Kamienice, których historia sięga czasów cesarzy, książąt i Mieczysława Fogga coraz częściej stają się obiektem zainteresowania inwestorów, którzy zarabiają przywracając im dawny blask. Kogo stać na wydatek kilku milionów złotych, może zamieszkać w domu z historią.

Dla dziewiętnastowiecznych potentatów finansowych - takich, jak rodzina Buddenbrooków opisana przez Thomasa Manna - reprezentacyjna kamienica w centrum miasta stanowi symbol wzrostu znaczenia i możliwości. Dla zamożnych Polaków kupujących apartamenty w odnowionych budynkach w historycznych centrach miast to sposób na podkreślenie stylu życia. Ale i lokata kapitału.

Styl życia, rosnące możliwości 
- Mieszkanie w kamienicy na starówce doceniają przede wszystkim osoby ceniące sobie miejski styl życia - opisuje swoich klientów Patrycja Kwiatkowska, dyrektor zarządzająca w firmie Griffin Real Estate, do której należy wyremontowana kamienica w centrum Wrocławia - Coraz więcej zamożnych Polaków rezygnuje z willi na przedmieściach na rzecz przestronnego mieszkania w centrum, co pozwala uniknąć długich dojazdów do pracy oraz gwarantuje bliskość różnorodnych usług i szerokiej oferty kulturalnej - wyjaśnia postawę swoich klientów.

Zdaniem Kwiatkowskiej popyt na tego rodzaju inwestycje będzie coraz większy. Przede wszystkim dlatego, że wśród Polaków coraz więcej jest ludzi, których na takie mieszkania stać. A mieszkania w wyremontowanych kamienicach do tanich nie należą. Jak podaje Urszula Łoś z Celtic Developments, ceny mieszkań w inwestycjach realizowanych przez jej firmę zaczynają się od 10 tys. zł. Marta Kosińska z serwisu szybko.pl przywołuje dane: - Jeśli mówimy kamienicach w pełni odrestaurowanych to ceny są zazwyczaj o 20 do nawet 100% wyższe niż średnie w danym mieście. W Warszawie ceny zaczynają się od 10 - 11 tysięcy za metr kwadratowy a kończą na ponad 20 tysiącach - wylicza. Przykładowo, mieszkanie w Warszawie w stanie deweloperskim, zlokalizowane naprzeciw Pałacu Prezydenckiego, kosztuje równe 2 mln zł. Zdarzają się inwestycje, w których cena dochodzi do 60 tys. zł za m2.


Ciągle niewielka podaż

Kim są odpowiednicy Buddenbrooków rodem z XXI wieku, ludzie którzy mogą pozwolić sobie na wydatek rzędu miliona i więcej złotych? - Naszą ofertą najczęściej interesują się biznesmeni ? także obcokrajowcy ? związani prywatnie bądź zawodowo z Wrocławiem - wyjaśnia Kwiatkowska.

Chociaż chętnych jest coraz więcej, inwestycji tego rodzaju wcale nie przybywa zbyt wiele. Według Marty Kosińskiej z Szybko.pl kamienice - w różnym stanie - stanowią zaledwie od 5 do 7 proc. wszystkich ofert sprzedaży w serwisie. Najwięcej jest ich w Poznaniu i Gdańsku, znacznie mniej w Warszawie i Wrocławiu. Tyle, że nie każda kamienica jest wyremontowana, a w jeszcze mniejszej ich liczbie znaleźć można mieszkania o podwyższonym standardzie. - W Warszawie jest około 120 takich ofert czyli zaledwie nieco ponad 3% mieszkań dostępnych w kamienicach. Podobnie jest w pozostałych miastach, tylko kilkanaście ofert w Gdańsku, Wrocławiu i Krakowie promuje się podając informację o stanie budynku - wylicza Kosińska.

Z czego bierze się tak ograniczona podaż? To przede wszystkim kwestia zaszłości historycznych. W polskich miastach przedwojennych kamienic zostało niewiele, a jeśli już, to wciąż zajmują je lokatorzy z kwaterunku. Co więcej, tylko niewielka część zasobów została w pełni zrekonstruowana. - Często wykonywane są częściowe remonty, ponieważ całościowa rewitalizacja, wymiana wszystkich instalacji, ocieplanie, wymiana okien etc. to wielomilionowe koszty - podkreśla Marta Kosińska. Takie łatanie nie sprzyja realizowaniu prestiżowych inwestycji. A nawet, jeśli do nich dojdzie, wszystkie prace muszą być kontrolowane przez konserwatora zabytków i inwestor musi trzymać się jego wytycznych przy wykonywaniu wszelkiego rodzaju prac i zmian.

- Przez wiele lat mieszkania w kamienicach dostępne były w większości tylko na rynku wtórnym - szuka odpowiedzi na pytanie o niską podaż mieszkań w remontowanych kamienicach Urszula Łoś - Wspólnoty zarządzające tymi obiektami nie dysponowały często dostatecznym doświadczeniem ani kapitałem, aby dokonać pełnej renowacji obiektu - dodaje. W tym kontekście odnowienie kamienic przez firmy deweloperskie tworzy nową jakość. Chociaż łatwo nadal nie jest: - Trudnością często bywa odnalezienie dokumentacji obrazującej wcześniejszy wygląd kamienicy, poza tym procedura takiego remontu jest dość standardowa - przyznaje Urszula Łoś.

Prognozy i historia

Taka sytuacja na rynku skłania do snucia odważnych prognoz: - Z uwagi na ograniczoną liczbę deweloperów decydujących się na rewitalizację starych kamienic oraz stale rosnący popyt na oryginalne apartamenty, ceny lokali tego typu prawdopodobnie będą rosnąć - przewiduje Patrycja Kwiatkowska. - Dlatego też, apartamenty w centrach miast to doskonała inwestycja, której przyszła wartość będzie przewyższała obecną - przekonuje.

Inwestorzy biorą na cel kamienice nie tylko w wielkich miastach. Także mniejsze miejscowości mogą się bowiem poszczycić zaniedbanymi zabytkami, na których można zarobić. Warunek - ciekawa historia. Przykładem może być dawny Hotel pod Brunatnym Jeleniem zlokalizowany przy cieszyńskim rynku. Dom, za czasów swojej świetności, gościł cesarza austriackiego Józefa II, carów Pawła I i Aleksandra I, księcia Condé oraz Marię Teresę, córkę króla Ludwika XVI. W nowej odsłonie budynek ma się stać luksusowym apartamentowcem.

Bogata przeszłość to zaleta, ale i problem. Przyznaje to Urszula Łoś z firmy Celtic Developments, która remontowała warszawską kamienicę przy ulicy Koszykowej. - Mieściło się w niej niegdyś studio nagrań Fogg Record Mieczysława Fogga, który również wraz z rodziną mieszkał w budynku przed wojną - opowiada Łoś. O ile jednak dotarcie do historii samego studia nie było trudne, problemy pojawiły się przy próbach odtworzenia pierwotnego wyglądu budynku. - Nie zachowała się jednak ikonografia dokumentująca oryginalny wygląd fasady. Udało się natomiast odremontować charakterystyczne lukarny, czyli okna dachowe. Renowacji poddaliśmy także zachowane w kamienicy gzymsy, które chronią elewację budynku przed opadami atmosferycznymi - wyjaśnia Urszula Łoś.



Zdaniem Patrycji Kwiatkowskiej deweloperzy dostrzegają potencjał mniejszych miejscowości, takich jak Bełchatów, Białystok, Głogów, Koszalin, Kołobrzeg, Elbląg, Kostrzyn nad Odrą czy Żyrardów. Charakteryzuje je zarówno zainteresowanie inwestorów jak i akceptacja społeczeństwa dla modernizacji realizowanych przez prywatnych właścicieli. - Jest to ratunek dla podupadających - niegdyś pięknych - historycznych części miast. Musimy wszakże już teraz myśleć o spadku, jaki zostawimy po sobie kolejnym pokoleniom - uważa Patrycja Kwiatkowska.